wtorek, 8 lipca 2014

Aktywny powrót po wakacjach

Witajcie serdecznie!

Wracam na bloga po baardzo długiej przerwie, związanej z dopięciem pracy magisterskiej, zdaniem ostatniej sesji i obroną. Jestem już magistrem ;) ale nie spoczywam na laurach - planuję dalszą pracę :). Ale najpierw małe podsumowanie tych prawie trzech miesięcy. 

W czasie świąt wielkanocnych sobie pofolgowałam w jedzeniu. Ważyłam się kilka dni po nich i moja waga mnie przeraziła - 78 kg. Moim planem stało się zrzucenie 10 kg. Okazało się to jednak bardzo trudne, gdy praktycznie całymi dniami pisze się i czyta artykuły do pracy magisterskiej, a do jedzenia oczywiście są pod ręką słodycze. Jedyną nowością w mojej diecie był szpinak na wszelkie możliwości. Nie przejmowałam się tym, bo przecież ćwiczyłam... ale krótko i nieregularnie. Do tego dochodził większy z każdym dniem stres, z którym nie mogłam sobie poradzić. Żadna motywacja na mnie nie działała, jakbym uważała, że lepsze czasy nie nadejdą, tylko będzie coraz gorzej. Taki stan rzeczy trwał do dnia obrony. Kiedy w końcu wyszłam z dziekanatu z tą 5 i zeszło ze mnie całe powietrze, udało mi się wyluzować. Po powrocie do domu zważyłam się... i wtedy się załamałam. Ważyłam aż 83 kilogramy, co przy moim wzroście jest poważną nadwagą! Było to 2 tygodnie temu. Od tej pory spięłam się w sobie i zaczęłam aktywniej działać w celu zmniejszenia nie tylko wagi, ale też zwiększenia kondycji. 

Co robię? Taka jest mniej więcej lista:
  • Piję dużo wody - zwłaszcza przed posiłkami, co pozwala na zjedzenie mniejszej porcji. Pomocna w dbaniu o prawidłowe nawodnienie ciała pomaga aplikacja Water your body i tym podobne. Wpisujesz swoją aktualną wagę i aplikacja sama oblicza, ile wody dziennie potrzebujesz i przypomina Ci o wypiciu szklanki wody ;) 
  • Codzienne ćwiczenia - Na razie ćwiczę A6W, 8 minutowy trening ABS, oraz Trening 7 minutowy. Oprócz tego robię przysiady. Również w tym pomagają mi aplikacje w telefonie, które przypominają mi o zrobieniu treningu i same tworzą harmonogram. Sama nie potrafię dobierać sobie ćwiczeń, dzielić tygodnia na np. leg day itd. Często, lecz nie codziennie sięgam po filmiki mel b, zwłaszcza trening cardio. Bardzo przyjemne ćwiczenie dla początkujących :)
  • Wróciłam do pływania - choć nie przyzwyczaiłam się do utrzymywania całego ciała na wodzie z powodu bardzo długiej przerwy w pływaniu. Pływanie wzmacnia mięśnie całego ciała i pozwala na spalanie mnóstwa kalorii.
  • Jeżeli chodzi o odżywianie się, to staram się jeść mniej, choć zdarza się, że chodzę głodna i szukam czegokolwiek do podjedzenia. Niestety nie mogę całkiem odstawić słodyczy, zwłaszcza w "te dni", Dla mnie cheat day mógłby trwać cały czas, ale wiem, że z efektów będą wtedy nici. Wprowadziłam na stałe pełnoziarniste musli z jogurtem naturalnym i owocami na śniadanie/kolację. Obiad niestety muszę jeść taki sam, co reszta mojej rodziny i w tych samych proporcjach (czyli góra ziemniaków ze śmietaną i tłuszczem z mięsa + np. mielony). 
To byłoby na tyle :) mam nadzieję, że i Wam powiedzie się w odchudzaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz